środa, 9 kwietnia 2014

" To trzeba lubić " , czyli o pruciu i upcyklingu część I i II


Słucham tego utworu i  zastanawiam się na ile jestem dziwna , żeby lubić...
PRUCIE.. materiałów..

Tyle przecież jest sklepów  z materiałami.. a jednak wolę kupić coś w sh np. bluzkę , spruć wszystkie szwy , wtedy mam pole do popisu . Mogę wykroić zabawkę , czy kwadraty do patchworku
( z czasem sama utworzę tłuste ćwiartki ) . Wiadomo - Zosia Samosia.. ileś tam złotych na tym oszczędzę , ale tak naprawdę więcej mnie to kosztuje czasu..

Jeszcze nie zmierzyłam czasu - ile go poświęcam na sprucie np. bluzy polarowej..
Ostatnio ją prułam i już po fakcie pomyślałam o tym..

Dla niektórych recykling , czy upcykling wydaje się prosty .
Bierzesz coś , przerabiasz tak jak chcesz ..może być to nawet bardzo dziwne , przecież teraz jest Design , więc nikogo ten "wymyślny produkt" nie zaskoczy tak bardzo , bo już od jakiegoś czasu jest to w modzie .  Po wyglądzie może jedynie zszokować cena , bo one są na prawdę bardzo..może też wymyślne.. ? nie na moją kieszeń , ale na jakiegoś dyrektora pewnie tak..

Podchodzę do tego inaczej , chcę przetwarzać ubrania (które nikomu nie są już potrzebne) na coś , co można wykorzystać przez wiele lat (torby) lub zabawki . 
ALE też , żeby było na nie stać normalnych ludzi .

Kto jest ze mną ?  ręka w górę !


Wstępny post o pruciu  

Jak to u mnie jest z pruciem.. ?
- jak patrzę na potencjalny ciuch to domyślam się , że  zajmie mi to  dużo czasu , więc odechciewa się tego zaczynać..  ALE jak już zacznę to nie mogę od tego się oderwać  - muszę to skończyć !
Ktoś by się pewnie spytał - to dlaczego czepiasz się tego prucia :) 

- tutaj akurat bluza polarowa z długim rękawem



Prucie..
- gdy jest pojedynczy szew to nie zawsze pruję tylko np. tnę nożyczkami w taki sposób po szwie jakbym pruła ręcznie..
- najgorszy jest zestaw : szew pojedynczy plus overlock plus stębnówka.. to już 
szaleństwo ! i fruwające w każdą stronę nitki..

- bluza polarowa , ostatnio pruta i już przerobiona w dziwolągi ; po prawej stronie najgorszy zestaw szwów..po czasie stwierdzam , że dobrze się pruło
To trzeba po prostu lubić ! 



 - jak ktoś szyje to jest ciekawy efektu końcowego , czyli bluzy zszytej w całości
- jak pruję to jestem ciekawa jak bluza wygląda w kawałkach ( na następny raz zrobię zdjęcie przed
- po lewej przód i tył bluzy
- po prawej kawałek polaru z suwakiem (był przy szyi)




 Najlepiej jest zacząć od nadprucia szwa pojedynczego i overlocka , a następnie stębnówki .
 Kolejno przecinamy wszystkie nitki i tak sobie prujemy , prujemy.. wtedy przychodzi czas na refleksje.. czy to opłaca się robić ?! 
(przyznam , że teraz nie zadaję sobie takich pytań , już się w tym wyrobiłam)

 Pruć przez ileś czasu , następnie uszyć z tego zabawkę , wypełnić , wyszyć nos , zrobić oczy , przyszyć łapki ręcznie ściegiem krytym (ostatnio to już na maszynie przyszywam , żeby było szybciej)..  Po jakimś czasie możliwe , że  nasłucham się komentarzy typu "dlaczego taka cena ?" , "drogo.." - chociaż te komentarze nie robią już na mnie wrażenia.. ale przy porcelanie jak coś takiego słyszę to powoli zaczyna mnie to wnerwiać.. nie robię tego , ale widzę /wiem ile trzeba na to poświęcić czasu..skupienia , precyzji..itp..
  
ALE nie ważne , czy to jest szycie zabawek , torebek , ubrań , czy malowanie porcelany..czy obrazu..nie ważne.. 

Tyle pytań co już słyszałam w tamtym sezonie nie usłyszałam najważniejszego
- Ile poświęcasz na to czasu ? Czy lubisz to , co robisz ?
Poprzednio pisałam - chcę , żeby było stać normalnych ludzi na zabawkę w moim 
wykonaniu , czy torbę lub coś innego.. 

Wiadomo - mogłabym kupić z beli materiał i mieć problem  z głowy , ale również chcę ograniczyć "zapasy" ubrań , jak ktoś mi daje spodnie to też głupio odmówić , bo wiem , że z czasem mi się to przyda na jakąś torbę.. a że nie mam już na to miejsca to inna sprawa..  Też  sobie myślę , że jak odmówię to te spodnie trafią do kontenera ( nie koniecznie do Caritasu , czy itp) i będą leżały na wysypisku przez wiele lat... temu też chcę zapobiec . Tak więc uparcie dążę do tego i nie poddam się ! 


Szukałam kilku wiadomości o upcyklingu , znalazłam kilka ciekawych stron : 
Co to jest upcykling  ?

I fajny pomysł :
Jak zrobić z bluzy dresowej spodnie ?  , z czasem jak się uporam ze sprzątaniem , przerabianiem i innymi sprawami bardziej ważnymi lub mniej.. to zrobię sobie takie spodnie .

4 komentarze:

  1. Podpisuję się dwoma :) Zdecydowanie bardziej lubię kupić w sh jakąś rzecz, przez nikogo już niechcianą niż nowy kawałek materiału - taki mniej "plastyczny" mi się wydaje ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie zależy, co chce klient, ale zwykle jadę na SH. Taniej, często lepsze materiały dostaje się z tak śmiesznych cenach, że człowiek zaczyna szukać defektu, ale uwielbiam szperać z SH <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś chodziłam po lumpach często, kiedy młoda była mała. Kupowałam jej ciuchy, czasami sobie coś tam znalazłam. Później doszłam do wniosku, że szkoda mi na to czasu, bo obskoczenie dwóch szmateksów zabiera mi 2h z całego dnia. W sensie, że jemy śniadanie, idziemy, wracamy i już obiad trzeba robić, i tak pół dnia minęło. I przestałam chodzić po ciuchach, chyba że bardzo czegoś potrzebowałam.
    Jak już kupiłam maszynę, to zaczęłam znowu tam zaglądać, od czasu do czasu, i dział z pościelą stał się moim rajem:P Tyle materiału za np. 10zł/kg, no żal nie brać jak są jakieś fajne wzory;)
    W tej chwili jeśli chcę coś kupić i przerobić to sprawdzam najpierw ilość przeszyć, np. kliny w sukience - wiadomo, dużo materiału, ale pocięty i pozszywany. Staram się wtedy brać jakieś olbrzymie rozmiary, zawsze to większe pole do popisu:P Recyklinguj i upcyklinguj, dobrze ci to idzie:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam przetrabiac rzeczy stare na nowe, tyle ubran ma nie wykrzystany potencjal, kreatywnie i ekologicznie super ze o tym zagadnieniu piszesz

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze !