Kiedyś pisałam , że maszyna Łucznik Basia 834 jest taka do niczego.. w sumie to nie prawda . Dzisiaj się z nią przeprosiłam i użyłam do kolejnej torby , zrobiłam wzorek - raczej do tego się nadaje , a nie do mojego ostrego szycia :)
te spodnie wykorzystałam do boków torby
Ładne te wzorki:) A co do Łucznika, ja jakoś nie ufam temu z Chin. Ostatnio zaniosłam dwie maszyny do szycia, do serwisu. Oba Łuczniki jeden z około 1980 roku, a drugi z 2005 (?). Części i przegląd do tego pierwszego okazały się o POŁOWĘ tańsze! Mimo że maszyn nie produkują od dobrych 15 lat.
OdpowiedzUsuńA jak Ty wywijasz te cieniutkie nóżki?
nie ma to jak maszyna do wzorku :D no ale cóż, taki ten łucznik się właśnie zrobił....
OdpowiedzUsuńjak rok temu kupowałam maszynę, to się strasznie zdziwiłam, że Łuczniki mają taką złą opinię, bo przecież babcia na tym swoim Łuczniku od ponad 20 lat szyje...
OdpowiedzUsuńNa te swoje torby to Ty zdaje się już sporo dżinsów pocięłaś :D Ja aktualnie szyję na mamowym Singerze, ale kombinuję nad miejscem dla mojej wiekowej ruskiej Tuły i chcę na niej działać.. choć huczy, że aż strach :D
OdpowiedzUsuń