Dzień zapowiadał się ładnie , piękne słońce.. i ciepło.. śnieg powoli znika...
Po świętach na które prawie każdy czekał z niecierpliwością zostały tylko ozdoby (na oknie śnieżynki , które były u mnie nr.1) ..sypiąca się choinka..
Hoł , hoł , hoł... dopiero w przyszłym roku...
Nabyłam "pokrowiec pod łóżko" , wykorzystałam go jako schowek na włóczki.. które są wszędzie - dosłownie ! A to w szafie , a to w materiałach.. Nadszedł czas , aby miały jedno miejsce. "zwykłe" włóczki i te z koszulek - pocięłam kilka materiałów , które były odłożone..
Szukając włóczki po szafach natknęłam się na stertę ubrań (spodni, spódnic i sukienek) , które czekają na przeróbki.. Możecie większość zobaczyć w początkowych postach (ubrania ze strychu) .
Wzięłam jedną spódnicę z wierzchu , stwierdziłam że ją skrócę - podobnie jak tą dżinsową .
Była takiej długości :
i brakujący szew :
Po skróceniu wyszła tak :
coś zepsułam (oprócz tego , że krzywo przeszyte..) , bo materiał się ściąga przy zamku :
Łojj..ale da się chodzić - przymierzyłam , może być.. tylko przydałaby się jeszcze jakaś podszewka , ale to już później.. zajmę się tym jak będzie cieplej , czyli będzie można wyjść w spódnicy .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarze !