tak moje sprzątanie określił mój najmilszy..
Rzeczywiście szperałam - jestem w tym na prawdę niezła ! W ciuchu jak coś wyszperam to wyszperam (czyt. coś niespotykanego ).. ALE ja się wcale nie chwalę..no skąd że..
Dzień minął wcale nie tak szybko ! Te szperanie się ciągnęło i ciągnęło.. nawet nie wiedziałam , że segregowanie guzików.. układanie , wybieranie jest aż tak przyjemne i rozluźniające hah..i tak długo trwa . Myślałam , że ten dzień nigdy się nie skończy.. szperanie męczy .
Zrobiłam kilka zdjęć , ale jak na złość komp nie czyta karty pamięci.. czasem mu się to zdarza..Wyniki sprzątania : biurko prawie czyste , guziki mają swoje miejsce (ale zielone są uparte i jeszcze nie znalazły domu!, a może po prostu jest ich za dużo..może jakieś candy..?! zastanowię się..) , dwa pudełka puste . Jeszcze sporo trzeba zrobić..stwierdzam , że za dużo mam pierdółek.. jakieś małe coś do czego mam sentyment , nie chcę tego wyrzucić , ale też nie mam na to odpowiedniego miejsca..i tak się to błąka , przewala z miejsca na miejsce... Macie też coś takiego , czy tylko ja mam dziwne fazy .. ?
Szycie torby przekładam i przekładam..obym na tym źle nie wyszła.. jutro się za to biorę , nie ma co jęczeć..samo się nie zrobi , a sprzątanie przełożę..albo tak na szybko - bez zastanawiania się.. "małe coś" włożę do jednego pudełka , niepotrzebne wyrzucę i hopsa saa..do maszyny..
Nowych zdjęć nie będzie.. znalazłam takie z tamtego roku (stroik-choinka made in mój najmilszy:)) , może was zadowolą.. bo czymże byłby post bez zdjęć.. ? taki goły i (nie)wesoły..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarze !